Legenda dziennikarstwa sportowego Bohdan Tomaszewski dwa razy odwiedził Kisielice

2015-03-09 13:19:31(ost. akt: 2015-03-09 13:36:11)
1999 rok. Bohdan Tomaszewski (pierwszy z prawej) na akademii z okazji 50 - lecia Zespołu Szkół Rolniczych w Kisielicach. Obok siedzą: Adam Sławiński, ówczesny proboszcz kisielickiej parafii, Tomasz Koprowiak, ówczesny burmistrz Kisielic, Gabriel Starbała,

1999 rok. Bohdan Tomaszewski (pierwszy z prawej) na akademii z okazji 50 - lecia Zespołu Szkół Rolniczych w Kisielicach. Obok siedzą: Adam Sławiński, ówczesny proboszcz kisielickiej parafii, Tomasz Koprowiak, ówczesny burmistrz Kisielic, Gabriel Starbała,

Autor zdjęcia: Archiwum Zespołu Szkół w Kisielicach

W piątek 6 marca na Starych Powązkach pożegnaliśmy legendę polskiego dziennikarstwa sportowego,komentatora sportowego, tenisistę Bohdana Tomaszewskiego. Z pewnością niewiele osób wie, że bywał on z małżonką w Kisielicach i to nie raz... Dzięki redakcyjnemu współpracownikowi Januszowi Więckowi udało nam się dotrzeć do kilku archiwalnych zdjęć z tych wizyt. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale są prawdopodobnie jedyne...

Niewiele już osób pamięta, iż Bohdan Tomaszewski dwukrotnie odwiedził Kisielice. Pierwszy raz w roku 1979. Powodem jego wizyty było nadanie Zespołowi Szkół Rolniczych w Kisielicach imienia Heleny i Stanisława Sierakowskich. Żoną Bohdana Tomaszewskiego była Izabella z hrabiów, Sierakowska herbu Ogończyk, wnuczka hrabiostwa Heleny i Stanisława Sierakowskich z Waplewa koło Malborka. Był to ród spokrewniony z Lubomirskimi. Patroni kisielickiej szkoły zostali rozstrzelani we wrześniu 1939 roku przez hitlerowców za obronę polskości. Po raz drugi Państwo Tomaszewscy odwiedzili Kisielice w 1999 roku, z okazji pięćdziesięciolecia kisielickiego „Rolnika”.

Bohdan Tomaszewski z żoną Izabellą i jej matką w kisielickiej szkole 1 września 1979 roku, na tle tablicy poświęconej patronom szkoły
Bohdan Tomaszewski z żoną Izabellą i jej matką w kisielickiej szkole 1 września 1979 roku, na tle tablicy poświęconej patronom szkoły

Były burmistrz Kisielic Tomasz Koprowiak bardzo miło wspomina te wizyty, szczególnie tę z 1979 roku.

— Spotkanie osobiste z Bohdanem Tomaszewskim było dla mnie dużym przeżyciem - wspomina Tomasz Koprowiak. — Zawsze interesowałem się sportem i przez lata słuchałem go tylko w radio, a tu nagle przyjeżdża do Kisielic, słyszę ten sam dystyngowany głos i widzę dostojnego mężczyznę. Był bardzo ciepłym, wyważonym ale i bezpośrednim człowiekiem. 
Jak to się stało, że Izabela i Bohdan Tomaszewscy przyjechali do Kisielic?
— To była inicjatywa ówczesnej dyrekcji szkoły - mówi Tomasz Koprowiak. — Myślę, że urzekł ich fakt, że ktoś pomyślał, by uczcić w taki sposób pamięć Heleny i Stanisława Sierakowskich, stąd ich osobiste wizyty. 


Żona Bohdana Tomaszewskiego, Izabela -  wnuczka Heleny i Stanisława Sierakowskich
Żona Bohdana Tomaszewskiego, Izabela - wnuczka Heleny i Stanisława Sierakowskich

Wspomnienie o Bohdanie Tomaszewskim
Janusz Więcek: Bohdan Tomaszewski to był człowiek, który swoją osobowością nadał niezwykły koloryt sztuce dziennikarstwa sportowego. Zawsze zrównoważony, nigdy pod wpływem emocji nie przyśpieszał wypowiedzi. Był człowiekiem skrupulatnie dobierającym słowa. Nigdy nie słyszałem lapsusów językowych w jego komentarzach sportowych. Człowiek, od którego kultury języka mogliby uczyć się poloniści a już na pewno politycy. Urodzony 10 sierpnia w Warszawie, późniejszy powstaniec warszawski, żołnierz AK, swoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczął w 1946 roku w Kurierze Szczecińskim. W 1955 roku został sprawozdawcom radiowym a później telewizyjnym. Był komentatorem 12 igrzysk olimpijskich letnich i zimowych. Jako sprawozdawca radiowy odwołując się do intelektualnych refleksji stworzył nowy styl, stanowiący przeciwieństwo dla płytkich przeżyć stymulowanych tanimi, emocjonalno – rozrywkowymi aspektami widowiska sportowego. Swoją profesję traktował tak samo poważnie jak radiosłuchacza czy telewidza. W jednym z wywiadów, już w wieku 90 lat, powiedział „dzisiaj przed mikrofonem mam taką samą tremę jak 30 lat temu. Niektórzy moi koledzy siadają do wydarzenia sportowego jak do butelki piwa. Przecież najlepsi aktorzy mieli zawsze niepokój. To wynika z pewnej odpowiedzialności. Z tego, że ja nie chcę skopać. Nie chcę być zły”. Pamiętam Jego ostatnie komentowane igrzyska w Moskwie w 1980 roku. Bieg Bronisława Malinowskiego na 3 km z przeszkodami. Tanzańczk ucieka, osiąga bardzo dużą przewagę, Polak biegnie równym tempem, systematycznie go dogania i niedaleko przed metą wyprzedza. Tomaszewski spokojnie komentował jakby wiedział, że to tak się skończy. Jak później powiedział w jednym z wywiadów „…to samo mnie niosło”. 


Janusz Więcek, Magdalena Rogatty
ilawa@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5