Pozyskanie inwestorów budujących farmy wiatrowe w Gminie Kisielice było pionierskim posunięciem ówczesnego burmistrza Tomasza Koprowiaka

2017-03-12 17:00:00(ost. akt: 2017-03-10 15:03:45)
Korzyści płynące z obecności wiatraków w Gminie Kisielice są dla wielu gmin godne pozazdroszczenia

Korzyści płynące z obecności wiatraków w Gminie Kisielice są dla wielu gmin godne pozazdroszczenia

Autor zdjęcia: Arch. Gazety

Turbiny wiatrowe w Gminie Kisielice na stałe wpisały się w krajobraz naszego regionu. Można powiedzieć, że powoli przestajemy nawet na nie zwracać uwagę. Korzyści płynące z ich obecności są dla wielu gmin godne pozazdroszczenia - mówi Sławomir Ciszewski, radny miejski z Kisielic.
Nie jest to aż tak dawna historia, żebyśmy jej wszyscy nie pamiętali, ale warto przypomnieć, że Kisielice bardzo odczuły zmiany ustrojowe z początku lat 90-tych: upadały państwowe zakłady pracy, drastycznie rosło bezrobocie, obniżył się poziom życia wielu gospodarstw domowych. Na domiar złego PKP zlikwidowało linię kolejową, a przewoźnicy autokarowi likwidowali lokalne połączenia, co w konsekwencji przesunęło naszą gminę w pobliże tzw. „końca świata”. Na raczkujące w Polsce samorządy narzucono szereg zadań do realizacji, które wymagały przede wszystkim środków finansowych. Gminy (i nie tylko) stanęły przed trudnym zadaniem zwiększania dochodów, co w przypadku Kisielic wymagało nie lada intuicji.

Dochodem własnym każdej gmin są głównie podatki: od nieruchomości, rolny, leśny, od środków transportowych, od czynności cywilnoprawnych. Ich wysokość ustalana jest przez rady gmin w widełkach narzuconych przez władze centralne. W budżecie Gminy Kisielice na początku lat dwutysięcznych dochody z podatku od nieruchomości od przedsiębiorstw oscylował w granicach 0,5 mln zł. Ówczesny burmistrz Tomasz Koprowiak zaczął pozyskiwać inwestorów budujących farmy wiatrowe. Było to posunięcie pionierskie i bardzo trafne, ponieważ Unia Europejska wyznaczyła sobie za cel pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 30% do 2030 roku.

Zmusiło to producentów prądu do inwestowania m. in. w turbiny wiatrowe, na czym nasza gmina niewątpliwie skorzystała. Pierwsza farma powstała w latach 2003-2004 w Limży i Łodygowie. Inwestorem była hiszpańska IBERDOLA, która wybudowała 27 turbin wiatrowych, co w efekcie zwiększyło dochody gminy z podatku od nieruchomości od przedsiębiorstw do ok. 1,9 mln zł! Gmina nie spoczęła na laurach i kontynuowała obrany kierunek, czyli rozwój energetyki wiatrowej na jej terenie. Kolejne turbiny (21 sztuk), które powstawały w latach 2007-2013 w okolicach wsi Łęgowo, Klimy i Pławty Wielkie podniosły dochody z podatku od nieruchomości do 3,3 mln zł. Jedna z tych turbin wybudowana została na gruncie gminnym, z czego rok rocznie za dzierżawę do budżetu wpływa ok. 30 000 zł. Do 2016 roku powstało kolejnych 8 wiatraków w okolicach wsi Jędrychowo i Trupel, co pozwoliło na 2017 rok zaplanować dochody z w/w podatku na 4,9 mln zł!

Wyczucia chwili zazdroszczą nam sąsiednie gminy, które również planowały ściągnięcie inwestorów z branży wiatrowej, jednak nowelizacja prawa budowlanego z zeszłego roku zniweczyła ich plany. Obecnie bardzo trudno będzie budować tak duże farmy wiatrowe w takim zagęszczeniu. Ale Gmina Kisielice może na zmianach w prawie budowlanym skorzystać, ponieważ właściciele farm wiatrowych zapłacą jeszcze wyższe podatki od nieruchomości.

A co z tego ma zwykły obywatel? Nieeleganckie jest zaglądanie do kieszeni sąsiadów, ale warto wspomnieć, że osoby, które podpisały z inwestorami umowę na dzierżawę gruntów pod wiatraki uzyskują z tego tytułu bardzo przyzwoite pieniądze. Od tych pieniędzy odprowadzają podatki, które również w pewnej części trafiają do budżetu gminy. Pozytywne efekty posiadania wiatraków będą odczuwane jeszcze wiele lat.

Autor: Sławomir Ciszewski/Życie Powiatu Iławskiego


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5